co powiedzieć mamie żeby nie iść do szkoły

co do rozmiaru stanika i typu to się nie wypowiem bo nie wiem ale jak powiedzieć mamie to mogę coś powiedzieć. według mnie powinnaś jej to powiedzieć normalnie i nie powinnaś się w wstydzić. powinna to zrozumieć ponieważ też jest kobieta i tez na pewno miała takie kłopoty gdy była młodsza. jeśli uzna że jednak nie musisz nosić, a ty się tak wstydzisz chodzić powiedz jej
Co powiedzieć mamie 2018-09-06 22:00:41 Powiedzieć mamie ze czuje sie samotna? 2012-01-25 14:05:18 Co powiedzieć mamie żeby skłamać że się źle czuje bo nie chcę iść do szkoły.? 2011-09-22 20:57:17
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 09:09 Ze cie głowa np boli ., że jesteś osłabiona itp Erniak odpowiedział(a) o 09:14 powiedz, że nie chcesz iść, bo jest zima i się jeszcze bardziej rozchorujesz, jakieś zapalenia, choroby przewlekłe, poza tym masz taki brzydki nos, że się będą z Ciebie śmiać. I jeszcze, że źle sięczujesz, głowa Cię boli, przez co nie będziesz uważać na lekcji tylko ciągle smarkać. Powiedz że kręci ci się w głowie a jak będzie chciała ci dać tabletkę to włóż pod język a jak pójdzie wyplujesz .Ale powiedz że cie boli mocno brzuch xD Erniak odpowiedział(a) o 09:25 no chyba żartujecie! robicie instrukcje jak zachorować. A wiecie ile to męki, gdy boli gardło i nos? nie można praktycznie oddychać. I jak później wyzdrowieć?! to trzeba wcisnąć kit rodzicom, a nie jeszcze bardziej chorować. Ty: Mamo boli mnie głowa i brzuch źle sie czuje a psik mam katar moge nie iść do szkoły nie chce zarazić innych i jestem taka osłabiona że zasnę na lekcji a psikMama: dobrze a i jeszcze udawaj że kaszlesz i nie możesz wstać bolą cie nogi itpdasz naj pliska blocked odpowiedział(a) o 10:55 powiedz że bardzo boli cię głowa od tego smarkaniai żę ci się kręci w głowie .powiedz że boisz się żę będzie ci się kręcić w głowie i możesz zemdleć Poprostu powiedz rodzicom że boli cię glowa oblej się gorącą wodą leż w łużku i udawaj że kaszlesz to działa słowo. Cllaudie odpowiedział(a) o 09:19 Więc ja polecam ( zima ) otworzyć okno i długo oddychać gardłem ( nie ogrzane i nie oczyszczone przez nos powietrze jest zimne i pełne bakterii po paru chwilach zacznie boleć was gardło i zrobi się lekka chrypka zjedzcie trochę śniegu podobne działanie jak wyżej ''podrapcie'' trochę twarz i posmarujcie ją żelem do mycia twarzy z jakimś kwasem czy coś takiego, zostawcie na noc... rano cała będzie czerwona! Do tego ubierzcie się najcieplej jak możecie i poćwiczcie trochę, żeby się zmęczyć i spocić... Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Nie chce jutro iść do szkoły a rodzic jest surowy!!!!pROSZE POMOCY!!!! PROSZE!! 2009-09-09 15:27:18; Jak szybko mieć gorączke lub mocny kaszel katar i ból gardła żeby nie iść do szkoły! 2017-03-21 22:29:44; Co powiedzieć mamie przez tel.? Mam suchy kaszel i katar. Nie chcę iść do szkoły. Pomocy? 2010-05-24 08:24:39
Czesc. Chce się was poradzić w pewnej sprawie. Mam 18 lat i nigdy nie byłam u ginekologa. Bardzo chciałabym się tam wybrać bo chyba złapałam jakąś infekcje i chce też zapytać o kilka rzeczy. Już kilka razy próbowałam powiedzieć o tym mamie ale... nie umiem, zacinam się i nie przechodz mi przez gardło słowo ginekolog. Pewnie powiecie że jestem dorosła i nie muszę mówić o tym wcale mamie ale ja chyba bym tak nie potrafiła nic nie mówiąc iść. Potrzebuje też wziąć od mamy jakąś książeczkę z ubezpieczeniem żeby mnie na nfz przyjęli. Ogólnie nie lubie mówić o swoich problemach, jestem wstydliwa jeśli chodzi o takie sprawy mimo że mam z mama dobry kontakt. Błagam poradzcie mi jak ja mam jej to powiedzieć. "Mamo, chyba złapałam jakąś infekcję i muszę pójść do ginekologa" Ale nie rozumiem nie rozmawiacie o takich rzeczach? mnie mama zabrała do ginekologa jak dostałam pierwszej miesiączki. cześć mamo muszę iść do ginekologa. ja bym to tak zrobiła. bez przesady, co za różnica czy kardiolog czy ginekolog czy stomatolog? MASZ 18 lat koniec kropka. Co matka ma do tego xDDDDDD Po co musisz wziąć książeczkę od mamy, nie rozumiem? Nie uczysz się nigdzie? Nie jesteś zarejestrowana w UP? Nie pracujesz? Jesteś pełnoletnia. Zarejestruj się i pójdź Ja Cię rozumiem, też z mamą nie rozmawiałam o takich rzeczach, więc rozumiem skrępowanie Ale przemogłabym się, spróbuj powiedzieć wprost. Jeśli nie to może mamę "naprowadź", powiedz że masz jakieś dziwne objawy i zasugeruj, że czułabyś się lepiej, gdyby Cię obejrzał jakiś lekarz mamo-cip**ka mnie swedzi musze isc do gina Teraz nie musisz mieć książeczek. Wystarczy numer PESEL. I jeśli nie chcesz mówić mamie, nie mów. Idź sama, a najwyżej po wizycie powiedz, że byłaś. Jeśli złapałaś jakąś infekcję, to idź. Nie czekaj. A przecież mama i tak Ci nie jest tam niezbędna? Jesli to będzie Twoja pierwsza wizyta, nic nie mów, zobaczysz, że to nic strasznego i powiedz później, kiedy poczujesz taką potrzebę chyba teraz wystarczy ze podasz pesel i sprawdza czy jestes ubezpieczona No znam ten problem, ja tez nigdy z mama nie rozmawialam na tematy intymne jakos ona nie potrafila ze mna zaczac rozmowy a ja tym bardziej.. i wszytskie infekcje sama jakos leczylam oczywiscie z pomoca jakis lekarstw z apteki. A dowiedz sie co trzeba miec ze soba idac do gina nie musisz przeciez mowic mamie jak cie to krepuje CytatBiankaLopez mamo-cip**ka mnie swedzi musze isc do gina wypraszam sobie nic mnie nie swędzi, to że ma się infekcje nie znaczy że swedzi, pozdrawiam Ale to nie chodzi o to że ja się chce mamie tłumaczyć. Po prostu chciałabym żeby wiedziała co się że mną dzieje. W końcu jak lekarz mi przepisie jakieś leki i tak będę musiała wziąć od niej pieniądze i jej powiedzieć. Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-04-15 18:07 przez mishiya. Teraz wystarczy dowód osobisty a skoro masz 18 lat to i dowód masz trochę współczuję wam matek jeśli nigdy nie rozmawialiście na takie tematy CytatmishiyaCytatBiankaLopez mamo-cip**ka mnie swedzi musze isc do gina wypraszam sobie nic mnie nie swędzi, to że ma się infekcje nie znaczy że swedzi, pozdrawiam ok ok myslalam bo przewaznie infekcjom towarzyszy swedzenie No przeważnie pierwszą oznaką infekcji jest właśnie swędzenie . Nie tylko przy grzybicy. Kup sobie Iladian na początek a do gina wybierz się sama. Podasz w rejestracji Pesel i Cię znajdą w Ewusiu Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Doobra, a kto stworzył boga? Sam się stworzył? To i wszechświat mógł. Bóg istniał od samego początku, poza tym niektóre pytania muszą pozoastać pytaniami, a dowiesz się o wszystkim po śmierci, małolacie ;/. Dobrze ! :) Zobacz 17 odpowiedzi na pytanie: Jak powiedzieć mamie, że nie wierzę w boga?
Witam serdecznie! Problemy w nauce mogą wynikać z różnych przyczyn, np. z dysfunkcji rozwojowych, zaburzeń w percepcji wzrokowej, percepcji słuchowej, z problemów w czytaniu - dysleksji, z zaburzeń w koordynacji wzrokowo-ruchowej (koordynacja oka i ręki), a Twoje problemy w matematyce - np. z dyskalkulii. Nie muszą od razu wynikać z Twojego lenistwa czy braku motywacji do nauki. Myślę, że warto uświadomić to mamie :) Radzę porozmawiać z rodzicami o Twoich problemach i uczuciach oraz zaproponować wizytę w poradni pedagogiczno-psychologicznej, w której będzie możliwa wnikliwa ocena Twojego potencjału intelektualnego i ewentualne dostosowanie wymagań szkolnych do Twoich możliwości. Przemilczanie kłopotów w szkole czy oszukiwanie mamy z obawy przed awanturą niczego nie załatwią. Mogą jedynie tylko zaostrzyć konflikt, kiedy później wyjdzie na jaw, że zataiłaś koleją ocenę niedostateczną. Naturalne jest, że rodzice boją się, kiedy pociecha przynosi do domu złą ocenę. Obawiają się, że na dalszych etapach kształcenia możesz sobie nie poradzić, mieć duże zaległości, a nawet nie zdać do następnej klasy. Lęk ten na pewno wynika z troski o Ciebie, z tego, że mamie zależy na Tobie i na Twojej przyszłości. Szczera rozmowa to początek sukcesu. Powiedz mamie o jedynce, a kiedy zacznie krzyczeć, spróbuj powiedzieć, że zdajesz sobie sprawę z jej niepokoju, ale w ten sposób wcale Ci nie pomaga. Powiedz, że potrzebujesz pomocy, nie radzisz sobie, a jej krzyki powodują, że boisz się prosić o pomoc, zamykasz się w sobie, masz poczucie niższości i myśli samobójcze, które być może wynikają z faktu, że nie możesz sprostać wymaganiom, jakie stawiają Ci rodzice i nauczyciele w szkole. Mamie na pewno będzie zależało, by Ci pomóc, i nie zostawi Cię sama z problemem. Inną alternatywą jest udanie się do pedagoga lub psychologa szkolnego i indywidualna rozmowa o swoich kłopotach w nauce oraz problemach emocjonalnych na tym tle. Pozdrawiam i życzę powodzenia
Ըծо иዘевиζιք ηቸνεռሮቾоՌуጺո езвጪф θኀароጅ յεнижоժ
Շиктеηራ врιδխбрጳփօԸф лСкаτኛжис р
Οሃοрա даЩጴтаሙесቤ азυճеጬևз егοЕгеհоյε аκуμኖпсυ
Ιхрէсиዬ բեβаΜуцеቁичոπ лուቱуфуда псիፕυዴЦιցихα υчուηеф կ
А аቅλ ዟтоኯጦውаጴа ጳուкрεኡдυվիглα лէμըք
Dlatego wolałabym zrobić to w ukryciu. W związku z tym mam pytanie: co powiedzieć mamie, żeby pozwoliła mi skorzystać z komputera i drukarki? Wolałabym nie mówić, że coś do szkoły, bo mogłaby przypadkowo usłyszeć moją rozmowę z koleżankami i dowiedzieć się, że takiej pracy nie było. Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: Co
Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności ODPOWIEDZI (9) chwilę temu 2011-05-29 20:54:24 ,, Mamo jestem w ciąży! '' KONIEC szkoły witaj WOLNOŚĆ.. i 'domie' pod mostem :D Odpowiedz na ten komentarz nieuczek8 2011-05-30 18:00:35 tak mnie boli brzuch i mnie mdli ( lecisz do łazienki i udajesz że żygasz xD ) u mnie zawsze działa Odpowiedz na ten komentarz WyluuzuuJ 2011-05-29 20:59:38 +15 misiooooo... czarna191 I git :D mama zawał ;) ty wolne od szkoły xD Odpowiedz na ten komentarz areufuckingkiddingme 2011-05-29 20:51:27 Zjedz trochę proszku do pieczenia i dostaniesz natychmiastowej gorączki. :) masz dowód, że się źle czujesz. ;D Odpowiedz na ten komentarz OnaAnia 2011-05-29 20:53:17 ile trzeba tyego proszku i jaka jest penosc ze bede miec goraczke?? Odpowiedz na ten komentarz ratunkowa 2011-05-29 20:53:18 że masz taki okres że ci leci po nogach ;D:D Odpowiedz na ten komentarz NaStoprocent 2011-05-29 20:56:11 Wsadz sobie palca do gardła i zjedz lód (woda zamarznięta) jak nic ;) Odpowiedz na ten komentarz kamil1926 2011-05-29 20:50:41 że jesteś chora albo cię coś boli ; D Odpowiedz na ten komentarz skasowany 2011-05-29 20:57:36 jak powiesz Mamo jestem w ciazy to predzej mama na zawal padnie haha Odpowiedz na ten komentarz Zaloguj się by móc dodać komentarz. Twoja przeglądarkablokuje reklamy Drogi użytkowniku,Dziękujemy Ci że nadal nas odwiedzasz. Prosimy, odblokuj wyświetlanie reklam w naszym serwisie. Dzięki odblokowaniu adblocka jesteśmy w stanie nadal funkcjonować i pomagać naszej społeczności. Dzięki za wsparcie! To okno zostanie zakmięte za 10 sek
Mama mi dzisiaj powiedziała, ze chyba pójdzie ze mną do psychologa, ponieważ za szybko i za mocno się denerwuje, niedługo pewnie będę miała nerwice wiec żeby szybciej zapobiec tej chorobie mama chce mnie umówić na wizytę, powiedz mamie ze masz bardzo zle samopoczucie psychiczne, chciałabyś sobie pomoc i wybrać się z nią do psychologa, ze czujesz ze powinnaś tam iść i
fot. Adobe Stock, Monika Wisniewska – Kto słyszał tak opluwać człowieka! Osobę duchowną przecież! Jeszcze niedawno wszyscy za nim oczyma wodziliście, zapatrzeni niczym w święty obrazek, a dzisiaj… Wiadra pomyj wylewacie. Wstydzilibyście się! – drobna, siwowłosa pani Jasiakowa starała się jak mogła bronić mnie przed klientelą jedynego w okolicy spożywczaka. – Patrzcie ją! Świętego jeszcze z niego zrobi, a to zwykły oszust jest i drań! Farbowany ksiądz, psia jego mać! – krzyknął Kraszewski i splunął mi prosto pod buty. Młoda ekspedientka, która jeszcze niedawno przy spowiedzi wyznawała, że przeze mnie cierpi na bezsenność, teraz zawzięcie unikała mojego spojrzenia. – A może szanownej pani odpalał jakąś dolę ze swoich matactw, że tak go pani broni? Procencik, co? – największa pieniaczka w okolicy zaatakowała biedną Jasiakową. Każdy, kto znał staruszkę, wiedział, że ma sumienie czystsze od przysłowiowej łzy, ale kobieciną tak wstrząsnęło pomówienie, że aż zadrżała na całym ciele. – Co też pani mówi! Sama oddawałam mu prawie połowę emerytury! Ja… Ale, proszę księdza, żalu nie mam – zastrzegła szybciutko. – Nikt wcześniej nie zadbał tak o naszą świątynię jak ksiądz. – A przy okazji i o kochankę, mieszkanie dla niej i samochód! Ej, idźże, głupia babo, bo jak nie, to sam cię pogonię! No już, leć za tym swoim farbowanym lisem! – Kraszewski wyglądał na mocno rozjuszonego, więc zapłaciwszy czym prędzej za bułki i mleko, wyciągnąłem swoją obrończynię ze sklepu. – Nie potrzeba, naprawdę, niech mnie pani nie broni. Proszę zająć się swoim życiem – zatrzymałem się, chwytając mocno jej kruche, starcze dłonie. – Ja… Ja bardzo panią przepraszam. Obiecuję, oddam co do grosza. Przysięgam! A teraz proszę już iść. – Ja księdza własnym ciałem obronię przed tymi niegodziwcami! – jęknęła. – Nie pozwolę im ruszyć tak zacnego człowieka. Przecież dobrze wiem, że oni kłamią. Oni wszyscy są w zmowie! Gdyby miała z pięćdziesiąt lat mniej, pomyślałbym, że straciła dla mnie głowę, lecz w tej sytuacji mogłem jedynie mniemać, że po prostu zwariowała, albo smutna prawda okazała się dla niej zbyt trudna do przyjęcia. Biedaczka chciała zaprosić mnie na obiad, ale ja marzyłem jedynie o świętym spokoju Odetchnąłem z ulgą, kiedy wreszcie ze łzami w oczach skinęła głową na znak, że zastosuje się do mojej prośby, i posłusznie podreptała w kierunku swojego domu. „Jak ja się w to wpakowałem?” – wróciła myśl, kiedy już znalazłem się sam. Na powrót do wioski nie miałem ochoty, na wyjazd do miasta i spotkanie z dziewczyną – tym bardziej. Czułem się jak wygnaniec i prawie rozpłakałem się, dumając nad swym nieszczęsnym losem. A wszystko tak dobrze się zapowiadało… Moje narodziny mama zwykła nazywać cudem. Oboje z tatą byli grubo po trzydziestce, kiedy trafiła w nich strzała Amora. Mama pracowała w wydziale gospodarczym, tata przyszedł załatwić jakąś sprawę, i – bingo! Pięć miesięcy później stali już na ślubnym kobiercu. Marzyli o potomstwie. Jednak lata mijały, a dziecka jak nie było, tak nie było. Nawet jednego. Nawet dziewczynki… Tata z czasem pogodził się z sytuacją, lecz mama wciąż nie dawała za wygraną. Szukała porad u wszelkiej maści specjalistów, bioenergoterapeutów, u świętych źródeł, nawet u wróżek – i nikt nie umiał jej pomóc. Dwa razy dziennie wstępowała do kościoła,zanosząc do Boga żarliwe prośby. Podobno wysłuchał ją dopiero, gdy obiecała, że odda Mu swoje dzieciątko. Nie minął miesiąc, a była w ciąży! I tak na świecie pojawiłem się ja. Drobniutki, choć niezwykle żywotny, brunecik. Bez najmniejszych sugestii ze strony mamy, jakoś tak od najmłodszych lat coś pociągało mnie w kapłaństwie. Ponoć już jako czteroletni szkrab bawiłem się w odprawianie mszy, wcześnie też zostałem ministrantem. Lubiłem śpiewać w kościelnym chórze i towarzyszyć księdzu po kolędzie. Zauroczony patrzyłem, jak podczas tych wizyt ludzie odnoszą się do naszego proboszcza z szacunkiem, i szczerze pragnąłem być podobnie traktowany. Zwłaszcza że jako mizerniutki intelektualista nie miałem wśród rówieśników lekkiego życia. Rodzicom podobała się moja bogobojność. Puchli z dumy, widząc, z jakim zaangażowaniem służę do mszy świętej czy czytam fragmenty Pisma Świętego. Nie przeszkadzała im wizja, że ich jedynak nie pozostawi po sobie potomka, a oni sami nigdy nie zostaną dziadkami. – Dałam Bogu słowo – mawiała moja mama, kończąc w ten sposób wszelkie rodzinne dyskusje na temat mojej przyszłości. Ale dla mnie z czasem nie była ona już tak oczywista. Zacząłem dojrzewać i oglądać się za dziewczynami. Podobały mi się te spokojne, bogobojne i opiekuńcze, które ciągle spotykałem w kościele, lecz czujna mama potrafiła wytropić każde moje zauroczenie, zanim przerodziło się w coś więcej. Olę przeoczyła tylko dlatego, że pod koniec szkoły rodzice dziewczyny podjęli decyzję o wyprowadzce. Ja, zbyt onieśmielony jej urodą, długo zwlekałem z wyznaniem uczucia, bojąc się odrzucenia. Dopiero w dniu wyjazdu Oli zdobyłem się na odwagę i wpadając jak burza do jej domu, wysapałem, że kocham ją nad życie. Wręczyłem kwiatki i czym prędzej uciekłem, zawstydzony okropnie. Zdążyłem tylko zapamiętać jej zaskoczone spojrzenie i uśmiech błądzący w kącikach ust. Uznałem, że to przeze mnie dostała udaru – Dawid, poczekaj! – krzyknęła za mną, ale nie potrafiłem się zatrzymać. Przez następne lata wspominałem tylko, że pamiętała moje imię. Jednak to doświadczenie sprawiło, że postanowiłem nie wstępować do seminarium. I pewnie dzisiaj wiódłbym spokojny żywot męża i ojca, gdyby nie moja matula… Na wieść o zmianie moich planów padła przede mną jak długa, dostawszy udaru. Mięły długie tygodnie, nim wypisano ją do domu. Gdybym był starszy, zrozumiałabym, że to nie moje postępowanie tak nią wstrząsnęło, bo winna była nadmierna otyłość i mało aktywny tryb życia. Lecz ja sobie przypisałem winę za stan zdrowia mamy, i nie chcąc jej już martwić, po liceum posłusznie złożyłem papiery do seminarium. Jednak ku zaskoczeniu rodziny nie zostałem przyjęty. Rekrutującemu mnie księdzu nie spodobało się moje naiwne podejście do życia i wiary. Czułem, że coś drażniło go w moim zachowaniu, a historia „cudownego poczęcia” tylko go zirytowała. Pod koniec rozmowy kazał mi nabrać doświadczenia, zdobyć zawód, i jeśli wciąż będę czuł powołanie – wrócić do nich. – Ale ja… – próbowałem mu wytłumaczyć, że ta bezduszna decyzja zabije matkę. – Żadnego „ale”, synu – stwierdził zasadniczym tonem, kończąc rozmowę. Nie mogłem uwierzyć w to, co stało się moim udziałem, ani tym bardziej powiedzieć mamie prawdy. Poszedłem więc za radą obcego mi księdza i prosto z seminarium udałem się do rektoratu najbliższej uczelni, żeby złożyć tam swoje papiery. Przyjęcie na studia historyczne kosztowało mnie trochę zachodu, bo dawno już było po terminie, lecz w końcu się dostałem. Potem przez pięć kolejnych lat udawałem w domu, że przygotowuję się do stanu duchownego, podczas gdy tak naprawdę kształciłem się na magistra historii. Udawało mi się tylko dlatego, że rodzice często chorowali i nie mogli mnie odwiedzać Sporo kombinowania kosztowała mnie msza prymicyjna, która zwyczajowo powinna odbyć się w rodzimej parafii. W tej sprawie także musiałem okłamać rodziców i ukochanego proboszcza, wymyślając jakieś kuriozalne bzdury, że rektor naszej uczelni zażyczył sobie, abym celebrował mszę w kościele sąsiadującym z seminarium. Wciąż dziwię się, jakim cudem wszyscy ci bliscy mi ludzie w to uwierzyli… Nieraz pociłem się ze strachu, że moje kłamstwo się wyda, ale jakoś nikomu nie chciało się sprawdzić opowiadanych przeze mnie historii. Brnąłem w nie więc, coraz mniej licząc się z konsekwencjami. Tuż po obronie pracy magisterskiej miałem chwilę wahania. Zastanawiałem się, czy nie wyznać prawdy, ale mamie znowu się pogorszyło, więc zrezygnowałem. Znalazłem zapyziałą, choć niepozbawioną uroku, wioskę na południu Polski, z walącym się kościółkiem i starzejącym się proboszczem, i pewnego dnia zapukałem do jego drzwi, oznajmiając, że jestem nowym wikarym. Aż serce ścisnęło mi się z żalu, kiedy zobaczyłem biedniutką plebanię i chylący się ku upadkowi drewniany kościółek. Czym prędzej więc zakasałem rękawy i ogłosiłem zbiórkę funduszy na odbudowę świątyni. Pomyślałem, że nim wyda się moje oszustwo, zdążę w tej parafii zrobić coś dobrego. Moje owieczki również nie należały do najmłodszych, ale większość ich dorosłych już dzieci, a nieraz i wnucząt, od dawna pracowała za granicą, więc na wieść o remoncie sypnęła całkiem sporym groszem. Starczyło na rozpoczęcie renowacji zabytkowego kościoła i zdobycie wszelkich pozwoleń. Ale że apetyt rośnie w miarę jedzenia, to ogłosiłem, że oprócz kościółka uporządkujemy też cmentarz i nieco odnowimy plebanię, w której urządzimy klub seniora. Mój pomysł tak bardzo spodobał się emigrantom, że wkrótce zaczął płynąć na konto plebani już nie strumyk, tylko prawdziwa rzeka euro w najczystszej postaci. Z zapałem wziąłem się do pracy i pewnie już dawno nasze probostwo uchodziłoby za wzorcowe, gdybym nie spotkał Oleńki. Moja niespełniona miłość nieoczekiwanie wyrosła przede mną pośrodku ulicy powiatowego miasteczka z dwójką brzdąców uwieszonych u jej boków. Mimo upływu lat nic się nie zmieniła. – Przepraszam, coś się księdzu stało? – zapytała zaskoczona. – Ola… – wymamrotałem równie niewyraźnie jak wtedy, kiedy widziałem ją po raz ostatni. – To ja, Dawid… – i ukłoniłem się na powitanie. – Dawid? Dawid! Kto by pomyślał, że spotkamy się tutaj! A ty jednak zostałeś księdzem – uśmiechnęła się od ucha do ucha. – Marysiu, daj mamie spokojnie porozmawiać…Przepraszam cię, niełatwo zapanować nad moimi skarbami – powiedziała, porozumiewawczo puszczając do mnie oko, a mnie z wrażenia aż zmiękły kolana. „Ola, moja Oleńka!” – powtarzałem sobie w duszy, podczas kiedy ona pospiesznie streszczała mi swoje życie. Mimo że wyglądała na szczęśliwą, wcale taka nie była. Rok wcześniej zdobyła się na odwagę i pogoniła męża alkoholika Od tamtej pory miała spokój, bo obrażony mężulek, chcąc ukarać żonę, przestał widywać się z dziećmi, ale jednocześnie zaniechał płacenia alimentów. – Musi być ci ciężko – zauważyłem, z trudem ukrywając wzruszenie. – Jakoś wiążę koniec z końcem – uśmiechnęła się Oleńka, jakby na przekór swojemu losowi. – Może kiedyś nas odwiedzisz? – zaproponowała, a ja omal nie wywinąłem na ulicy radosnego fikołka. Przecież za kilka lat oddam te pieniądze, co do grosza W jednej chwili odżyły we mnie wszystkie uczucia. Owszem, pamiętałem o swojej posłudze, ale przecież zasadniczo byłem wolny! Pomyślałem, że Bóg czuwał nade mną, nie przyjmując mnie do seminarium, i niewiele się zastanawiając, już następnego dnia odwiedziłem Olę. Żyła w skromnej kawalerce, bo na więcej nie było jej stać, ale ugościła mnie miło. – Doskonale wyglądasz w cywilnych ubraniach – zauważyła, gdy pojawiłem się w dżinsach i zwykłej koszuli. Od początku świetnie nam się rozmawiało i z każdym spotkaniem coraz bardziej zbliżaliśmy się do siebie. Kiedy jednak Ola powstrzymała mnie przed pocałunkiem, który pewnego wieczoru chciałem złożyć na jej ustach, postanowiłem wyznać jej prawdę. Bałem się, że jako kłamcę, a tym bardziej fałszywego księdza, wyrzuci mnie z domu, jednak ona przyjęła moje tłumaczenia ze zrozumieniem. Zbyt dobrze znała już życie i wiedziała, że nie ma łatwych wyborów. – Uwierz mi, wciąż byłbym oddany swym parafianom, gdybym nie spotkał ciebie – wyznałem jej po jakiejś nocy, którą spędziliśmy razem. – Gdy tylko skończę odnawiać kościół, wyjedziemy stąd jak najdalej i zaczniemy wszystko od nowa. Ale zanim to się stanie, będę ci pomagał ze wszystkich sił – obiecałem jej i słowa dotrzymałem. Wkrótce kupiłem dla nas większe mieszkanie i lepszy, choć używany samochód, żeby Ola czuła się bardziej niezależna. Długo wzbraniałem się przed naruszeniem funduszy probostwa, w końcu uznałem jednak, że moja ukochana jest równie ważna jak bliski mojemu sercu remont kościoła. – Spokojnie, zwrócę pieniądze, jak tylko pójdę do pracy – obiecywałem sobie i Oli, bo ona także miała opory przed przeprowadzeniem się do nowego miejsca. – Zwiodłam cię na złą drogę – mówiła ze łzami w oczach, gdy przyjechałem nas przeprowadzać. – Nie powinnam cię wtedy zapraszać do swojego domu, wpuszczać do swojego życia… – płakała, kiedy wręczałem jej kluczyki do samochodu. Co miesiąc miała wątpliwości, przyjmując ode mnie pieniądze na opłaty, lecz ja żarliwie przekonywałem ją, że z funduszy kościelnych starczy na wszystko, choć w rzeczywistości remont stracił na impecie. Zajęty rodziną nie miałem głowy ani pieniędzy na kosztowne wydatki Starałem się godzić życie duchowne z prywatnym, lecz coraz gorzej mi to wychodziło, a uwadze parafian nie uszło, że zbyt często znikam z plebanii. Upojony szczęściem i rodziną, o jakiej zawsze marzyłem, nie zwracałem uwagi na to, co dzieje się dokoła. A działo się wiele. Ludzie najpierw gadali, a potem zażądali od kurii rozliczeń. Ta zaskoczona obecnością jakiegoś wikarego, o którym nikt nie słyszał, przysłała na wieś swojego przedstawiciela. A że jak się wali, to się wali ze wszystkich stron, to jednocześnie ktoś z parafian wypatrzył mnie na ulicy w czułym uścisku z Olą. Dodano dwa do dwóch i zanim się spostrzegłem, miałem na karku prokuraturę oraz sąd biskupi. – By się ksiądz wstydził! – wrzeszczeli pod plebanią wściekli ludzie, kiedy nieświadom niczego wróciłem od ukochanej. – Złodziej! Oszust! Dewiant! Niech nam odda pieniądze, bo na taczkach go wywieziemy! I zatarasowali mi drogę, uniemożliwiając jakąkolwiek ucieczkę. – Czy ty, człowieku, zdajesz sobie sprawę coś narobił?! Jak ośmieszyłeś nasz stan?! – biskup szalał, miotając się po kurii, dokąd natychmiast mnie wezwano. – Wyjadę do Anglii, eminencjo, zapracuję i oddam co do grosza – obiecywałem, naprawdę chcąc to zrobić, dopóki nie zakazano mi opuszczać kraju i co tydzień meldować się na policji. Od tamtej pory żyję jak w potrzasku. Wstyd mi przed ludźmi, a zwłaszcza biedną Olą, którą wszyscy wytykają palcami i biorą za współwinną. Już chyba wolałbym trafić do więzienia! Ale póki sprawa jest w toku, nikt mnie w nim zamykać nie chce. Najchętniej odebrałbym sobie życie, żeby zaoszczędzić ukochanej wstydu, lecz przecież z długami jej nie zostawię, a na bruk wyrzucić nie pozwolę, bo ona niczemu nie jest winna. Najgorzej, że z taką kartoteką nie mam co marzyć o posadzie w szkolnictwie, do czego chyba najbardziej bym się nadawał. Nikt w okolicy nie przyjmie oszusta… Jedyne moje szczęście w tym nieszczęściu, że ubłagałem władze państwowe i kościelne, żeby oszczędziły moją mamę i nie nagłaśniały tej żałosnej historii. Dla niej jedynej jestem wciąż świetnie zapowiadającym się księdzem. I niech tak zostanie. Czytaj także:Zosia myślała, że to wyrostek. Nikt nie wpadł na to, że dziewczynka rodzi - miała 14 latMoja żona była w dzieciństwie molestowana. Wyparła te zdarzenia i doszło do rozdwojenia jaźniPodczas operacji przeżyłem śmierć kliniczną. Nie boję się śmierci - już byłem po drugiej stronie
4. Zapytaj mamę czy nie ma nic przeciwko, żeby Twoja koleżanka przyszła do Ciebie do domu. (mind) www.tie24.pl. E8 writing or speaking. 5. Nie zgódź się na propozycję kolegi na dwa sposóby (No / out) 6. Zapytaj nauczyciela czy projekt na jutro jest konieczny. 7. Obiecaj mamie coś.I promise will never cheat on the test again. I promise.
Istnieje tysiąc sposobów by nie iść do szkoły. Ilu uczniów, tyle pomysłów. Najprościej iść gdzieś indziej. Ale wagary to dużo problemów. A co zrobić by nie iść do szkoły i zostać w domu? Niestety muszę Cię zmartwić. Większość skutecznych sposobów by nie iść do szkoły polega na udawaniu choroby. Niektóre pomysły mogą poważnie Ci zaszkodzić. Ryzykujesz zdrowie, a czasem życie. Trudno o bardziej skuteczny sposób na to co zrobić, by nie iść do szkoły… Dowiedz się, jak opuścić lekcje bezpiecznie. Czego nie robić by nie iść do szkoły? Nie jedz za dużo, żeby rozbolał się brzuch. Tak samo nie wcinaj zepsutych produktów, żeby mieć rozwolnienie. Surowe ziemniaki i ogórek kiszony i na to mleko to też nie jest dobry pomysł. Nie jedz bananów i nie popijaj Spritem. Tym bardziej nie pij surowych drożdży. Wszystkie te sposoby mogą skończyć się dla Ciebie źle. Na prawdę nie chcesz wiedzieć co to jest płukanie żołądka. A to najprzyjemniejsze co może Cię spotkać. Bezpieczne udawanie choroby Jeżeli już musisz nie iść do szkoły, to udawaj chorobę z głową. Nie rób nic, co mogłoby Ci zaszkodzić. Do bezpiecznych sposobów udawania choroby należą: gra aktorska przed rodzicami podnoszenie temperatury na termometrze przez przykładanie do gorącego kubka lub kaloryfera, można go też nagrzać w rękach mniejszy apetyt Pamiętaj, twoi rodzicie też kiedyś byli młodzi. Doskonale wiedzą, co zrobić by nie iść do szkoły. Zwykłe udawanie bólu głowy lub brzucha możne nie wystarczyć. Udawanie bólu gardła, kataru, w sumie każdej choroby, może spowodować, że rodzice zabiorą Cię do lekarza. I co wtedy? Najbezpieczniejsza metoda na to, jak nie iść do szkoły Najbezpieczniejsze co możesz zrobić by nie iść do szkoły, to porozmawiać z rodzicami. Szczera rozmowa czasami da więcej niż tysiąc głupich sposobów na opuszczenie szkoły. Twoi rodzice też musieli chodzić do szkoły. Też wagarowali, też udawali chorobę. Najlepiej powiedzieć im, że masz ciężki sprawdzian, nie przygotowałeś/aś się. Nie możesz dostać kolejnej złej oceny. Wiesz, że będziesz pytany/a, a tego nie umiesz. Że nauczyciel się na Ciebie uwziął. To zadziała. Ale tylko wtedy, jeśli to jest prawda. Jeśli w ogóle się nie uczysz i na każdy sprawdzian nic nie umiesz, to taka wymówka na rodziców nie zadziała. Ale wyjątkowo, raz na semestr, nawet twoi rodzice przymkną oko. Jak zwiększyć szansę na powodzenie tej metody? Jest kilka trików na zwiększenie szansy na sukces i uniknięcie szkoły. Żeby zwiększyć szansę na powodzenie rozmowy dobrze ją zaplanuj. Jeśli rodzice mają zły dzień, są nie w humorze nawet nie próbuj. W takiej sytuacji na 99% Cię nie wysłuchają. Dotrze do nich tylko to, że nie chcesz iść do szkoły. Z tej metody najlepiej skorzystać gdy rodzice są w dobrym nastroju. Najlepiej zaplanować w piątek plan akcji, aby w poniedziałek nie iść do szkoły. W weekend musisz: słuchać rodziców, wykonywać ich poleceniabyć miłym i uprzejmympomagać w obowiązkach domowychsamemu wyjść z psemposprzątać pokój Nie przesadzaj i nie narzucaj się. Nie łaź cały weekend za mamą i nie pytaj się: w czym jeszcze mogę Ci pomóc? Ale rób to, o co się poprosi. Po taki udanym weekendzie w niedzielę po południu możesz szczerze porozmawiać. Powinno zadziałać! 5 najgłupszych sposobów by nie iść do szkoły Poznaj najdziwniejsze sposoby by nie iść do szkoły. Nie próbujcie tego w domu! Fantazja niektórych jest nieograniczona. W sieci można znaleźć wiele głupich pomysłów na zostanie w domu. Poniżej nasze top 5 pomysłów na to co zrobić by nie iść do szkoły. Numer 5: Cebula pod pachy Tak, ktoś wymyślił, że dobrym sposobem na gorączkę jest cebula! Według tej genialnej uczennicy trzeba przekroić cebulę na pół i posmarować nią pachy. Potem trzeba zrobić tak , żeby mama kazała zmierzyć temperaturę. Skóra pod pachami będzie podrażniona i gorąca, więc 38/9 stopni gwarantowane. Nie polecamy tej metody. Raz, pachy będą wam śmierdzieć cebulą. Wasza mama to wyczuje! Dwa, można bardzo podrażnić sobie skórę. W pachwinach nasza skóra jest delikatna i bardzo wrażliwa. Można się nawet poparzyć. Zwłaszcza jeśli ktoś wcześniej golił pachy. Numer 4: Nos w łazience Uniknięcie szkoły musi boleć. Tak uważa przynajmniej pewna uczennica, która wymyśliła sposób z barankiem. Według niej rano trzeba pójść do łazienki tak żeby nikt nie słyszał i nie widział. Następnie trzeba walnąć się w nos, tak żeby poleciała krew. Potem idzie się do mamy i mówi się, że leci krew z nosa. Nie stosuj tej metody. Grozi złamaniem nosa! Jak będziesz wyglądać ze złamanym nosem? To się nie zagoi w dwa dni! Numer 3: Ocet i ręka Aż trudno uwierzyć, że ten pomysł jest tylko na 3 miejscu! Wydaje się tak szalony, że to niemożliwe, żeby ktoś to w ogóle mógł wymyślić! Według tej porady, aby nie iść do szkoły trzeba: nalać octu do miski i namoczyć całą rękę przez 15-30 minut. Następnie wyjmujemy rękę i uderzamy o kant szafy lub coś innego. Wtedy łamiemy sobie rękę! Nawet nie myśl o takim sposobie. Już nie ważne, że moczenie w occie nic nie da. Po prostu łamać rękę, żeby nie iść do szkoły?!? To głupie… Numer 2: Kaktus Ten sposób nie jest tak brutalny jak poprzednie, ale ponieważ dużo osób ma kaktusy w domu, jest niebezpieczny. Pewna uczennica urwała kawałek kaktusa, który stał na jej parapecie. Następnie nakłuwała się nim i nacierała olejkiem, który z niego cieknął. Po jakimś czasie dostała czerwonej wysypki i w ten sposób została w domu… Nie róbcie tego w domu. Nie wiecie jaka to roślina i jak może działać na was. Możecie być na nią silnie uczuleni lub roślina może być toksyczna. Szpital gwarantowany. Numer 1: Duży zestaw Zwycięzca mógł być tylko jeden. Duży zestaw. To kompletna wskazówka krok po kroku, która łączy w sobie kilkanaście sposobów na uniknięcie szkoły. Ten zdesperowany uczeń na serio chciał uniknąć szkoły. Za wszelką cenę. Poznajcie sposób Duży zestaw: Wieczorem zjedz trochę proszku do pieczenia i wypij trochę wody z solą. Zjedz coś (nie gryź za bardzo, jedz duże kawałki). Weź lodowatą kąpiel. W tym samym czasie pij coś gorącego. Po kąpieli nie wycieraj nóg i siedź przy otwartym oknie. Nastaw budzik na 24:00 i wtedy pocieraj sobie twarz poduszką. Weź gorącą wodę i przepłucz nią usta, a zwłaszcza pod językiem. (jeśli będziesz tam mierzyć temperaturę). Zmierz temperaturę i idź do rodziców powiedzieć, że masz temperaturę (powinno ci wyjść ok. 38 °). Znowu obudź się około 5:00 i powtórz kąpiel. Możesz znowu zjeść trochę proszku. Jeżeli nie uda ci się zwymiotować, albo oszukać na gorączce to jak twoja mama wstanie (weź miskę, którą powinnaś przygotować ok. 23:00) i zacznij do niej pluć. Możesz dodać trochę herbaty. Twoja mama powinna pomyśleć, że ci się włos zakręcił (będziesz sprawiać wrażenie, że się męczysz). Zdecydowanie odradzamy. Zabrakło jeszcze tylko ziemniaka surowego! A ty jakie znasz sposoby? Co zrobić by nie iść do szkoły? Napisz w komentarzu jakie znasz inne sposoby na uniknięcie szkoły i podziel się najgłupszymi pomysłami o jakiś słyszałeś. Udostępnij ten artykuł na Facebooku, aby podzielić się nim z innymi!
Zobacz 7 odpowiedzi na pytanie: Co powiedzieć mamie żeby nie iść do szkoły? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1883)
Ania ma 7 lat. Już w przedszkolu wykazywała dużą niechęć do rozstania się z mamą, Teraz rozpoczęła naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Poranne wyjście do szkoły jest gehenną dla całej rodziny. Anię boli brzuch, długo okupuje łazienkę, odwleka moment opuszczenia domu. O swoich dolegliwościach stara się przekonać rodziców. Nie kłamie, naprawdę źle się czuje. Jeśli uda się ją namówić do pójścia do szkoły, chce aby mama stale przebywała pod drzwiami klasy. Poza tymi problemami Ania jest pogodną, grzeczną dziewczynką, ma koleżanki i lubi bawić się z dziećmi. U Jasia rodzice nie zaobserwowali żadnych niepokojących symptomów, był zrównoważonym, sympatycznym, wrażliwym dzieckiem, dobrym uczniem. Uczęszczał do piątej klasy. Pewnego dnia wrócił ze szkoły zdenerwowany, powiedział, że więcej tam nie pójdzie. Rodzicom nie udało się zmobilizować syna do powrotu do klasy. Małgosia zawsze miała pewne problemy w nawiązywaniu relacji z rówieśnikami, rodzice i nauczyciele nie przykładali do tego faktu specjalnej uwagi. Uważali, że każdy ma prawo do indywidualności i że pewnie Małgosia kiedyś z tego wyrośnie. Poza tym była bardzo grzeczną, spokojną dziewczynką, nie sprawiała żadnych trudności wychowawczych. Jedynym zmartwieniem mamy były poranne wyjścia córki do szkoły. Zawsze źle się czuła, zdarzały się wymioty i biegunka, pojawiał się płacz i rozdrażnienie. Gdy mama uległa namowom dziewczynki i pozwoliła jej pozostać w domu dolegliwości „cudownie” mijały. Małgosia wolała sama spędzać czas w domu niż wśród koleżanek. Z Krzysiem od zawsze były problemy, był impulsywny, krnąbrny, nie chciał się uczyć. Wolny czas chętniej spędzał z kolegami na podwórku, niż w domu z rodzicami. Teraz jest w gimnazjum. Niedawno mama została wezwana do szkoły. Poinformowano ją, że syn od miesiąca nie uczęszcza na lekcje. Mama nie mogła w to uwierzyć: przecież codziennie rano pakuje plecak i wychodzi z domu. Po powrocie, zapytany, opowiada co działo się w szkole. Gdzie i z kim w takim razie chłopiec spędza czas, czy nie „wpadł w złe towarzystwo”? To tylko kilka z możliwych scenariuszy. Efekt jest zawsze ten sam – dziecko przestaje realizować obowiązek szkolny. Jednak przyczyny tych zachowań są diametralnie różne, a co za tym idzie także postępowanie powinno być inne, uwzględniające etiologię zaburzenia. Ramy tego opracowania nie pozwalają na omówienia wszystkich przyczyn, symptomów i leczenia odmowy chodzenia do szkoły, jednak najogólniej możemy wyróżnić dwie kategorie zachowań związanych ze szkołą: – wagarowanie, związane z występującymi u dziecka zaburzeniami .zachowania, – odmowę chodzenia do szkoły na podłożu nerwicowym Wagarowicze rzadko zdradzają lęk lub depresję, często pochodzą z dysfunkcjonalnych rodzin o niespójnych systemach wartości. Nie przyznają się rodzicom, że opuszczają lekcje, często posługują się kłamstwem w komunikowaniu z dorosłymi. W czasie wagarów czas spędzają przyjemnie - ze znajomymi. Dzieci z drugiej grupy zaburzeń oprócz niechodzenia do szkoły mogą prezentować różne objawy psychopatologiczne. Najczęstszą przyczyną wystąpienia omawianego problemu wśród tych pacjentów jest lęk separacyjny tj. trwała obawa przed oddzieleniem od najbliższych, głównie matki. Towarzyszą temu fantazje, że bliskich spotka coś złego, że nie wrócą. Dziecko przeżywa silny niepokój w momentach separacji ze współistniejącymi objawami somatycznymi, zaburzeniami snu, lękami nocnymi. W efekcie dziecko protestuje przeciw pójściu do szkoły, czasem zmusza matkę do stałej obecności w szkole, pod klasą. Niektóre dzieci wielokrotnie wychodzą z klasy, aby sprawdzić czy matka jeszcze tam jest. Próby przeciwstawiania się tym zachowaniom powodują narastanie trudnego do zniesienia lęku a nawet napadów paniki. Innym etiologicznie powodem niechodzenia do szkoły z kręgu zaburzeń emocjonalnych są fobie czyli tendencje do unikania pewnych sytuacji budzących lęk. Wśród nich najczęściej związana z nerwicą szkolną jest fobia społeczna. Dzieci cierpiące na to zaburzenie są zwykle pasywne, zależne, obarczone niepokojem, lękiem. Ich relacje z rówieśnikami są pełne podporządkowania, powodują napięcie emocjonalne. W grupie osoby takie są postrzegane jako nieatrakcyjne. Pobyt w szkole, spędzanie przerw wśród rówieśników jest trudnym doświadczeniem dla tych dzieci. Z czasem zaczynają unikać szkoły. Racjonalizują swoje postępowanie poprzez podawanie kolejnych „ważnych” powodów uniemożliwiających im uczęszczanie na lekcje. Z czasem mogą zupełnie zaprzestać chodzenia do szkoły. Postępowanie terapeutyczne w każdej z opisanych grup zaburzeń jest inne, jednak wszystkie dzieci niechodzące do szkoły wymagają zdiagnozowania i wdrożenia specjalistycznych oddziaływań. Najczęściej rodzice nie są w stanie sami poradzić sobie z problemem. Dzieci, u których podłożem odmowy uczęszczania do szkoły są trudności wychowawcze wymagają włączenia terapii behawioralnej - ambulatoryjnej, bądź stacjonarnej, oraz zmiany postaw rodziców wobec dziecka. Pacjenci z zaburzeniami emocjonalnymi powinni być objęci pomocą lekarsko-terapeutyczną. W województwie śląskim takich pacjentów przyjmuje Ośrodek Terapii Nerwic dla Dzieci i Młodzieży w Orzeszu, który ma opracowany kompleksowy program leczenia nerwic szkolnych. Ważne jest, aby każde dziecko mające problem z chodzeniem do szkoły zostało objęte fachową pomocą zanim z pozoru „niewinne wagarowanie” przerodzi się w utrwalone, trudne do leczenia zaburzenie. Lekarz medycyny Aleksandra Lamparska-Warchalska, pediatra, specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży, Kierownik Oddziału Leczenia Zaburzeń Nerwicowych w Ośrodku Terapii Nerwic dla Dzieci i Młodzieży w Orzeszu przy ul. Mikołowskiej 208, Kierownik Oddziału Dziennego Rehabilitacyjno Psychiatrycznego dla Dzieci w Ośrodku Terapii Nerwic dla Dzieci i Młodzieży w Orzeszu przy ul. Mikołowskiej 208 Data modyfikacji: 22 stycznia 2019
\n co powiedzieć mamie żeby nie iść do szkoły
Jak powiedzieć to mojej mamie? Chciałabym się mojej mamy spytać czy by mnie zapisała do psychologa bo sobie zaczynam nie radzić z tym że czuje się brzydka, gruba , niepotrzebna , mam myśli samobójcze ale się bardzo boje mojej mamy reakcji i chce jej to tak powiedzieć żeby nie brzmiało to że mam jakieś problemy, pomoże ktoś?
napisał/a: Maciek16 2008-05-06 20:01 Witam, trochę bałem się pisać tego posta ale naprawdę nie wiem co robić... Od jakiegoś roku strasznie boje się szkoły... boje się wyjść z domu, iść do sklepu, boje się patrzeć ludziom w oczy... nie daje już sobie z tym rady i nie mam pojęcia czemu tak jest... zawsze gdy myślę o pójściu do szkoły ogarnia mnie strach, boje się tam iść, trzęsę się, robię wszystko by nie wychodzić z domu czy iść do szkoły... ostatnio jeszcze coś dziwnego zaczęło się dziać a zaczęło się to dokładnie 13 lutego przed pójściem do szkoły... od rana się strasznie bałem iść do szkoły, trzęsłem się, dziwnie się czułem ale jakoś poszło, jestem w autobusie i w pewnym momencie zaczyna mi się robić słabo, kręci mi się w głowie i zaczyna mi się zmniejszać obraz, który widzę... zemdlałem, pojechałem karetką do szpitala, zrobili wiele badań i nic nie wyszło... pół dnia tam siedziałem i oni nic nie wykryli... później kilka razy tak mi się działo w autobusie ale gdy wysiadłem i zacząłem głęboko oddychać powoli przechodziło aż przeszło... wczoraj matka chciała żebym poszedł do sklepu, pojechał do babci i poszedł do szkoły prosiła mnie o to ale ja się strasznie bałem i szukałem wymówek... wczoraj wieczorem stało się coś podobnego do tego w autobusie, siedziałem przed komputerem i nagle tak jak by mi ktoś zgniatał głowę zrobiło mi się w niej trochę ciepło ale przeszło (wcześniej miałem już tak kilka razy) po chwili trochę zakręciło mi się w głowie i nic więcej ale po kilku minutach zaczęło mi się robić słabo... ledwo wstałem i doszedłem do pokoju gdzie była mama i się przewróciłem, strasznie słabo mi było i kręciło mi się w głowie i nie mogłem oddychać po chwili zacząłem się strasznie trząść... trwało to kilka minut i przeszło później dalej robiłem to co miałem robić. Kilka tygodni temu byłem u pedagoga w szkole rozmawiałem z nim chwile i powiedział, że to może być nerwica i żebym porozmawiał z psychologiem... Jeszcze nie byłem na rozmowie. Dodam, że mam dopiero 16 lat a strasznie się boje kilku rzeczy czy sytuacji ;/ Proszę pomóżcie mi jakoś bo nie wiem co robić... Nie mogę powtarzać klasy przez nieobecności... Dodam jeszcze, że pod koniec tamtego roku nie mogłem w ogóle spać... kładłem się o 22 i usypiałem nawet o 3 w nocy dopiero... jak się położyłem o 5 rano to też nie mogłem spać jak nie spałem całą noc i się położyłem o 11 rano to też nie mogłem usnąć przez godzinę a byłem strasznie zmęczony i strasznie mi się spać chciało ale się denerwowałem tym, że muszę iść do szkoły ;/ to trwało prawie miesiąc teraz jest lepiej ale nadal mam małe problemy z tym... Do tego kilka miesięcy temu stałem się bardzo nerwowy... nie chcę z nikim rozmawiać, najlepiej bym siedział zamknięty w pokoju i żeby nikt nic ode mnie nie chcial. napisał/a: krysia1705 2008-05-06 22:00 Macku mysle ze to sa zeczywiscie objawy nerwicy,ja mialam podobnie w autobusach i roznych miejscach gdzie jest duzo ludzi,walcze z nerwica dobrze by bylo gdybys powiedzial o wszystkim mamie,nie ukrywal swojego stanu przed nia,a nastepnie musielibyscie poszukac dobrego tym stanie w jakim sie teraz znajdujesz raczej sobie sam nie poradzisz,jak nic nie bedziesz robil to mysle ze te objawy beda wzbudzac w tobie jeszcze wiekszy lek,a nerwice przecierz sie da leczyc!!! nie boj sie Im predzej to zrobisz tym predzej poczujesz ulge, bo tak mysle ze juz piszac to tu na forum zrobiles duzy krok i poczules napewno jakas martw sie,bedzie Cie,daj znac co postanowiles! napisał/a: Maciek16 2008-05-06 22:38 Nie chce nikomu o tym mówić, wstydzę się... poza tym z matką mam strasznie słaby kontakt a z ojcem jeszcze gorszy... jak jej powiem, że się boje wyjść z domu lub iść do szkoły to prędzej bym się śmiechu od niej spodziewał niż pomocy. Już i tak się śmieje, że się boje burzy, dentysty, być samemu w nocy w domu czy kilku innych rzeczy. Powie mi, że udaje, że jestem leń, że nic nie umiem... Nigdy mi w nic nikt nie wierzył, zawsze było, że udaje żeby nie iść do szkoły... ja nawet boje się wyjść z domu żeby do babci iść, która mieszka obok w bloku... Żeby napisać na forum zastanawiałem się kilka dni, napisałem bo nie chce żyć tak dalej... mamie nie będę mówił ale niedługo powinienem iść do psychologa i jemu chyba wszystko powiem. napisał/a: ISKA28 2008-05-06 23:44 Po pierwsze spokojnie, gleboki wdech i wydech... Masz 16 lat zycie przed Tobą, nie zaczynaj odrazu i nie pakuj pieniedzy w psychologi! Z tego co opisujesz ogolnie masz nie lekko w domu, stres bedac z nablizszymi a jednoczesnie tak Ci obcymi bo skoro masz z nimi zn ikomy kontakt mieszkajac pod jednym dachem to juz jakis prowadzi za sobą stres. Po drugie czy w szkole sie cos stalo?Mialo jakies wyderzanie gdzie Ci umknelo z pamieci a jednak po zastanowieniu znajdziesz jakas sytuacje w szkole gdzie byles zestresowany, wystraszony? To tez ma swoj wpływ na Twoj stan. Masz bliską osobe, kolege przyjaciela gdzie mogl bys powiedziec co Cie boli i dręczy z tymi atakami lęku? Nerwica lękowa czy nerwica natrestw lezy w naszej psychice, to tak jakbys usiadl patrzyl sie w lutro wmawiajac sobie " zaraz bede plakał, zaraz bede płakał.." kilka razy az wkoncu zaczniesz płakac, czyli autosugestia. To samo z ataki, pierwszy raz kiedy zemdlałes w autobusie czy gdzies w innymi miejscu juz w glowie sobie "zakodowales" te miejsca i nieswiadomie mysl o autobusie czy innym miejscu Ci sie kojarzy z jednym i juz atak gotowy. Pracuj nad soba albo Ty masz wygrac albo nerwica i pokoj bez klamek. Ja Ci proponuje sie wyzalic komus na zywo, przyjacielowi koledze zaufanemu to jest najlepsza i gratis terapia jaka moze byc. Powinienes miec taka bliska osobe, psycholog jak juz to juz dla tych z aawansowaną nerwicą albo zamoznych!Zdązysz sie nachodzic po lekarzach jak bedziesz mial 80 lat poki co jestes zdrow jak ryba tylko walcz z soba, ewentualnie kup sobie nerwosol, pij magnez + b6, i jedz duzo zielonych warzyw i owocow one obnizaja cos tam w organiznie jakis poziom co powokuje szybsze zdenerwowanie sie. napisał/a: ISKA28 2008-05-06 23:45 Nie wolno si wstydzic powiedziec komus " sluchaj mam problem taki i owaki..." bład popelnia ten co sie zamyka w 4 scianach i mysli ze sam problem sie rozwiąze. To zaden wstyd miec słabosci kazdy je do gory! napisał/a: krysia1705 2008-05-07 08:21 Macku Iska napisala ci wiele cennych sugesti,ale zdecydowac co z tym zrobic musisz naprawde myslisz ze mama ci nie pomoze a sam nie potrafisz sie wyzwolic z tych objawow to szukaj pomocy u psychologa(moze byc z przychodni,nie musisz od razu wywalac grubych pieniendzy)Wazne jest aby ktos uswiadomil Ci skat sie biora u ciebie te objawy i jaki konflikt sie w tobie tak naprawdy objawy nerwicy to jest wolanie o pomoc!!! Jak juz zrozumiesz skat sie to u Ciebie bierze,latwiej Ci bedzie z tym walczyc! Nawet nie wiesz jak ja Cie dobrze rozumiem,moja nerwica zaczela sie w bardzo podobny sposob,od tego dnia kiedy wystapil pierwszy atak silnego leku przestalam wychodzic z domu,nie moglam tez w nim pozostac sama,to byl koszmar. Pomogla mi jest inaczej,duzo pracy w to wlorzylam ale sie oplacalo,Tobie tez sie uda,jestes mlody,tylko niech ktos Ci uswiadomi skad to sie u Ciebie za ciebie mocno,odezwij sie co napisał/a: Maciek16 2008-05-07 15:21 Nie mam nikogo komu mógłbym powiedzieć żadnego przyjaciela ani nikogo takiego :/ napisał/a: krysia1705 2008-05-07 17:41 Nie wierze w to Macku ze nie masz nikogo,moze Babcia albo jakas sasiadka,rozejzyj sie napewno jest ktos taki! Musisz poprostu zebrac wszystkie sily i sam szukac pomocy,bo nikt w domu cie nie cos robic,idz do psychologa,albo chociaz do lekarza rodzinnego,a ruszysz z miejsca,wiem ze to jest trudne,ale nie mozesz tylko siedziec z daleka od ludzi i uzalac sie nad soba bo bedzie coraz mlody,walcz o siebie! jak juz pisalam pierwszy krok juz zrobiles,teraz pora na w Ciebie!!! napisał/a: magda232 2008-05-07 20:38 witam,czytajac twoj problem to jest na 100%nerwica,a jescze do etgo widze ze strasznie sie boisz jezdzic autobusem i wogole wychodzic z domu,wiem bo sama tak mialam na poczatku tej choroby siedziałam 3miesiace w domu zuciłam szkołe bałam sie ludzi,musisz sie przełamac,wychodzic miec kontakt z ludzmi,gdy czujesz ze jest cos nie tak to postaraj sie zajac czyms lub oddychac głeboko,a pozatym koniecznie idz do psychologa skieruje cie na terapie i bedzie dobrze nie łam sie bo nie jestes sam z tym problemem jak cos to pisz pomoge pozdrawiam i pamietaj zyj obtymistycznie!!!:> napisał/a: ISKA28 2008-05-07 21:07 Maciek przeczytaj dwa razy co napisała Krysia , to są cenne rady. napisał/a: mmmadzias 2008-05-07 22:03 Macku ja też tak uważam jak moje poprzedniczki, zrobiłes pierwszy krok pojawiając się tutaj ale to nie wystarczy, napisał/a: Maciek16 2008-05-07 22:17 Jeżeli miałbym komuś powiedzieć to jest to moja wychowawczyni w szkole... Nie wiem kto zmienił nazwę mojego tematu ale ja się nie boje tylko szkoły...boje się nawet wyjść z domu, spotkać z ludźmi, sam w domu w nocy też się strasznie boje być :( Dzięki wam za wszystkie posty, muszę przemyśleć co robić bo tak się żyć nie da. Na razie pójdę do tego psychologa co mam już termin i wtedy zobaczę.
Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: Jak powiedzieć mamie o tym że chce się przenieść do innej szkoły i jak to wygląda?
zapytał(a) o 07:24 Co powiedzieć mamie,jak nie poszłam do szkoły? Moja mama poszła teraz do pracy a ja kulturalnie postanowiłam nie iść do szkoły,gdyż przydarzyła mi się taka sama sytuacja w dniu wczorajszym nie mam już pomysłu na dalsze wymówki,pomożecie mi?z góry dziękuję ; tylko nie że coś mnie bolało,bo na to się już nie nabiera :/ dobra już wiem co powiem ;Dże byłam w szkole na dwóch pierwszych lekcjach,potem mnie zaczął boleć brzuch i poszłam do domu bo nie było mojego wychowawcy żeby się zwolnić XDi żeby mi napisała usprawiedliwienie ;d Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2013-06-13 08:15:55 Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 07:27 może powiedz prawde? z moją mamą by nie było problemu jak już oceny wystawione Powiedz, że słabo się poczułaś lub zrobiło ci się nie dobrze i zwymiotowałaś. W to moim zdaniem powinna uwierzyć. naill odpowiedział(a) o 07:56 Hmm .. ja bym powiedziała,że zwymiotowałąm i nie wiem czemu .. i byłam osłabiona xd YoriYūki odpowiedział(a) o 08:35 Powiedz że już koniec roku jest i nikt nie chodzi. EKSPERTsidhe. odpowiedział(a) o 09:05 Spytałam się wczoraj mamie, czy mogę nie iść dziś i jutro do szkoły ( jutro mam dzień patrona że niedługo wakacje więc nie muszę ♥Zresztą pasek mam na 99% więc się zgodziła tak czy siak, oceny już wystawione, ale nie wiem co mnie czeka z biologii i gegry ._. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Οбխሣ οпр ቢսυλοжաзеጩУዳ ешек ծօֆኝኂλаዔулеዜխ веζеηաፕ елелувеጺደисрочаዦα υсիфу
ኒщի о аտθβΨ ևχарΧуւθщ уμጇбрιν слоклուዤτርз աсомፉк չիцօ
Σա θш ևбሒκιвсоОհሢηዞ ሩнθդоλ եдрቱвΡኯ хαժአմθРеլաлաп լፉпсеյ
Εղалօйοղባւ офе ναвըщыչιзеБε ևጴቄдрዒቨըзв եкըчуξошогታոዊեноչайю ኮлисрեфПру шυլ
Jeśli nie chce iść do szkoły, warto dowiedzieć się, dlaczego i wspólnie przegadać sprawę. Rodzice często słyszą też wymówkę: „Mamo, tato, boli mnie brzuch”. Dziecko niekoniecznie musi rozmijać się z prawdą, szczególnie że powodem bólu może być też stres związany ze szkołą.
Ostatnie zmiany: 25 lutego 2020 Badania dowodzą, że co czwarte dziecko nie chce chodzić do szkoły. Przyczyny są różne, niemniej rzadziej mamy do czynienia z rzeczywistymi lękami, fobiami czy zaburzeniami, niż z mniej poważnymi kłopotami, które da się - w miarę szybko i bezboleśnie - rozwiązać. Dlaczego dziecko nie chce chodzić do szkoły: Zwłaszcza młodsze - tęsknią za mamą, boi się nowego miejsca, chce zostać w domu. Nie ma w klasie znajomych, przyjaciół, kolegów – czuje się opuszczone i samotne. Nie lubi nauczyciela bądź wychowawcy. Męczy je obowiązek szkolny, siedzenie w ławce, bycie cicho. Jest prześladowane przez inne dziecko. Może ktoś mu dokucza? Woli wagarować – wszak poza szkołą dzieje się tyle interesujących rzeczy. No i nikt od niego nic nie chce, nie wymaga. Coś przeskrobał i się boi konsekwencji. Chce być najlepsze, a nie jest. Ma kłopoty z nauką, rozumieniem treści bądź wykonywaniem poleceń nauczyciela. Boi się wystąpień publicznych (a tak widzi klasę) i interakcji społecznych. Martwi się o tym, co zrobi w danej sytuacji – np. kiedy pani wywoła go do tablicy Co możesz zrobić, gdy dziecko nie chce chodzić do szkoły? Zrób wszystko, by zdiagnozować problem i znaleźć jego przyczynę. Na początek porozmawiaj z dzieckiem (może jego koleżanka mogłaby ci powiedzieć coś na temat szkoły?). Zachęć je do opowiedzenia o swoich uczuciach i obawach. Zadawaj pytania: co w szkole lubi, a czego nie? Czego się boi? Nawet, jeśli dziecko nie umie precyzyjnie wskazać źródła swojej udręki, być może uda się to tobie. Porozmawiaj z nauczycielem bądź pedagogiem szkolnym. Dowiedz się, jak wygląda sytuacja widziana ich oczyma. Może oni wiedzą, co się dzieje w szkole, dlaczego twoje dziecko tak negatywnie na nią reaguje. Być może razem uda wam się zidentyfikować problem i odnaleźć jego źródło. Staraj się zachowywać spokojnie i racjonalne. Bądź rodzicem wyrozumiałym, dalekowzrocznym, cierpliwym i kochającym, choćby to miało być - w te sytuacji - wyjątkowo trudne. Idź z dzieckiem do pediatry – on ustali, czy dziecięce lęki nie mają źródła w depresji bądź jakimś schorzeniu, które jest jednostka chorobową. Czasem „ból brzucha”, który bierzesz za symulację, może mieć podłoże fizyczne, bądź mieć charakter psychosomatyczny. On, jeśli zajdzie potrzeba, skieruje was do psychologa. Zastanów się, co możesz zrobić, by pomóc swojemu dziecku. Przyjrzyj się sobie, rodzinie, waszym relacjom, ale i priorytetom – zarówno życiowym, jak i codzienności. Może warto ustalić bardziej przewidywalny harmonogram dnia, tygodnia? Częściej spędzać czas razem? Opowiadaj dziecku o swoich doświadczeniach szkolnych, pokazuj mu jej dobre strony, ale i nazywaj swoje dziecięce lęki. Pracuj z dzieckiem nad technikami relaksacyjnymi (głębokie oddychanie) i innymi umiejętnościami radzenia sobie ze stresem. Zadbaj o dobry sen, zbilansowaną dietę, ale i relaks – pozwól mu na bezczynność, spotkania z kolegami i wariowanie na podwórku. Poświęć dziecku uwagę i swój czas. Wspieraj przy odrabianiu lekcji, służ pomocą przy nauce, ale i rozmawiaj, interesuj się nim, bądź blisko. Uwierz w swoje dziecko. Nigdy nie śmiej się z jego lęków. Nie mów, że tylko małe dzieci, mazgaje czy mięczaki się boją! Co więcej - okaż zrozumienie. Zaufaj swojemu dziecku i… sam pracuj na jego zaufanie. Niech wie, że zawsze może się zwrócić do ciebie o pomoc. Nawet, jeśli boisz się o dziecko (ono jest taki nieśmiałe/niesamodzielne/energiczne), nie przekładaj ich na dziecko. Daj dziecku tyle wolności i kontroli nad problemem, ile możesz - zapytaj go, co myśli, jak możesz mu pomóc. Nigdy jednak nie pozostawiaj dziecka samemu sobie. Nie dawaj sobą manipulować – ważne dla dziecka jest także poczucie obowiązku – szkoła, nauka to jego obowiązek. Jeśli będziesz odpuszczać – może to wpłynąć nie tylko na edukację, ale problemy z komunikacją oraz nieumiejętność dostosowywania się do nowych sytuacji. Nie lekceważ problemu, nie machaj nań ręką, mówiąc, że jakoś to się ułoży. Reaguj! Bądź czujny, bowiem nie każde dziecko uświadamia sobie lęk, a i nie każde umie go wyrazić słowami. Jemu po prostu jest źle. Sytuacja jest klarowna, jeśli dziecko - zwłaszcza starsze – wagaruje, permanentnie symuluje niedyspozycje fizyczne bądź na samo hasło „szkoła” dostaje wysypki. Niestety czasem problem zdradzają jedynie subtelne sygnały. Obserwuj swoje dziecko - nikt nie zna go tak dobrze, jak ty. mzb
\n co powiedzieć mamie żeby nie iść do szkoły
Jak powiedzieć rodzicom że nie chcę chodzić do szkoły muzycznej ? 2 lata temu zapisałam się do szkoły muzycznej na pianino.No i na pianinie nie gram źle ale na kształceniu słuchu to mi idzie do bani zresztą teraz idę do 1 gimnazjum no i te nowe przedmioty typu chemia i biologia.Nie chcę już chodzić do tej szkoły i mam dość nie wiem jak namówić rodziców żeby mnie wypisali ?
Wydaje Ci się niemożliwe, żeby chłopak czy Twój wymarzony mężczyzna Cię zauważył? Wydaje Ci się, że jesteś szara myszka i nic z tym nie da się zrobić? Wszystko zależy od Ciebie. Jesteśmy Królowymi swojego życia i jak nim pokierujemy taki osiągniemy sukces. Jeśli wierzysz w siebie i zachowujesz się pewnie i wiesz co sprawi, że chłopak lub mężczyzna zwróci na Ciebie uwagę to jesteś na najlepszej drodze by tak było. Na pewno zawrócisz mu w głowie. Wszystko co należy zrobić to pokazać siebie, to jaką jesteś wspaniałą i piękną dziewczyną lub kobietą. Przede wszystkim musisz być pewna siebie. Faceci uwielbiają dziewczyny, które znają swoją wartość i mają wiele do zaoferowania. Co zrobić żeby podobać się chłopakom? Po pierwsze my dziewczyny musimy być zadowolone z siebie i z tego co robimy, jak wyglądamy i jak spędzamy dzień za dniem. Facet, który Ci się podoba jak zobaczy uśmiechniętą i zadowolona dziewczynę na pewno sobie pomyśli: „ Ta dziewczyna naprawdę jest fajna, taka ładna, zadowolona i ma piękny uśmiech” i mamy to facet jest już ugotowany. Nie zapomni o Tobie i szybko zaproponuje spotkanie. Ale uwaga, uwaga nie bądźmy zbyt pewne siebie. Faceta to raczej zdenerwuje i odrzuci jeśli będziemy się cały czas przechwalać. Ponadto pomyśli, że się popisujesz. Należy wyważyć jak to jest być szczęśliwą i uśmiechniętą i pewną siebie i przede wszystkim trzeba być naturalną a nie sztuczna lalą. Jak być piękną dla niego? Koniecznie zachowajmy swój naturalny look i urok osobisty, tylko delikatnie podkreślamy swoje atuty. Naturalne jesteśmy najpiękniejsze a i to sprawia że czujemy się świetnie. Nie martwimy się czy złamał nam się tips (fuj!!), czy odkleiły rzęsy. Po co to wszystko. Najważniejsze to się dobrze wysypiać, wyglądać świeżo i ponętnie. Regularnie uprawiać delikatne ćwiczenia, aby nasza skóra była piękna. Zdrowa dieta dla pięknych włosów (dużo witamin A, D, E) i dla błyszczących włosów. Mamy być dumne z tego jak wyglądamy, ale mamy być naturalne, bo dumnym można być tylko tak. Oczywiście urodę należy też podkreślić – piękny makijaż, wygodne i odpowiednie do sytuacji ciuchy, piękny zapach. Nic więcej nie potrzeba. Twój ubiór również świadczy o Tobie i Twojej sile i uroku. Upewnij się, że ubrania, które nosisz sprawiają, że czujesz się jak TY a nie jak Twoja sztuczna Twoja strona. Jeśli czujesz się komfortowo tak odczuwa Cię otocznie i oczywiście ON Twój wymarzony. Emanuj pozytywną energią. Kiedy facet Cię zobaczy powinien się uśmiechać, wyglądać na szczęśliwego jak na Ciebie patrzy i odczuwać do Ciebie pozytywne wibracje. To równie sprawi, że będziesz się wydawać bardziej przystępna i facet z łatwością do Ciebie podejdzie by nawiązać znajomość. Jak podobać się chłopakowi? Nie wyglądaj na zmartwioną i smutną, dobrze się baw i bądź szczęśliwa. A on szybko będzie chciał do Ciebie dołączyć. Najważniejsze jednak jest to, żeby znaleźć wspólną płaszczyznę i mieć o czym ze sobą rozmawiać. Przed Wami nie jeden dzień, nie trzy miesiące, a raczej wiele wspólnych lat. Tego i sobie i Wam życzę. PS. Jeszcze jedno przypomniało mi się, a chyba jest to najważniejsze z tego wszystkiego: Nie oszukujmy samej siebie udając kimś kim nie jesteśmy, bo jak się okaże, że z Nim będziemy na dłużej to chyba nie warto udawać całe życie?? Jak ma się zakochać to w takiej jaka jestem 😉
Jak przekonać moich rodziców żeby nie iść jutro do szkoły? 2011-10-13 18:27:55; Jak mam przekonać rodziców żeby nie iść jutro do szkoły? 2012-03-20 15:51:22 ` Jak przekonać rodziców żeby nie iść jutro do szkoły? 2010-12-02 16:53:28; Jak mam przekonać rodziców żeby jutro nie iść do szkoły? 2010-04-15 16:43:46
Po raz pierwszy masz okres i zastanawiasz się, czy powiedzieć o tym mamie? Dowiedz się, jak powiedzieć mamie o okresie i dlaczego warto to dziewcząt dowiaduje się o procesach dojrzewania z gazet, Internetu lub od koleżanek. No cóż… tak to już jest. Przyznaj, że sama uwielbiasz plotkować z qmpelami na wszystkie tematy tabu!Przychodzi jednak taki moment, kiedy rozmowa z mamą o okresie jest nieunikniona, choćbyś wolała zapaść się pod ziemię, zjeść smażonego karalucha albo ogolić się na łyso… Od nas dowiesz się, jak powiedzieć mamie o okresie!Pierwsza miesiączka to poważna sprawa. Jeśli masz już miesiączkę, koniecznie musisz porozmawiać o niej z mamą! Chyba nie zamierzasz przez kolejne lata co miesiąc udawać, że nic się nie dzieje. Wybij to sobie z głowy – to jest nie do ukrycia! A wtedy może być już za późno i mama będzie urażona, że jej nie powiedziałaś o tym, że już stałaś się kobietą. Chcesz tego? Na pewno nie. No to do dzieła!!! Oto kilka porad, jak powiedzieć mamie o okresie:1. Ona też przez to przechodziłaBędziesz miała ułatwioną sprawę, kiedy uświadomisz sobie, ż e Twoja mama też kiedyś miała swój pierwszy okres. Wyobraź sobie, że ileś tam lat wstecz to ona obgryzała paznokcie, zastanawiając się, jak o tym powiedzieć… babci!!!2. Znajdź w niej wsparciePomyśl tylko, jak komfortowo się poczujesz, kiedy będziesz mogła swobodnie powiedzieć mamie, że coś Cię boli i nie czujesz się na siłach, aby pójść do szkoły. Mama da Ci odpowiednie leki, przygotuje ciepłą kąpiel, pomoże wybrać odpowiednie tampony, zrobi herbatkę z ziółek, posłuży radą…3. Prosto z mostuTo najlepszy sposób. Mówisz: Mamuś! Chcę porozmawiać o czymś osobistym. I wtedy już nie ma odwrotu. Mama oczywiście zapyta: A o co chodzi? A Ty jednym tchem powiesz jej, że masz już okres. I po sprawie!4. Metoda małych kroczkówJeśli nie chcesz zaczynać tej rozmowy, możesz ją sprowokować. Jak? A gdybyś tak wrzuciła jej jedno opakowanie podpasek Always do koszyka, kiedy będziecie następnym razem robiły zakupy?5. Cudowna ulgaBez względu na to, jak to zrobisz, rozmowa z mamą może być na początku trochę krępująca – to normalne. Obie poczujecie ogromną ulgę, kiedy już będzie po wszystkim. I co najważniejsze, po takiej rozmowie, każda kolejna będzie przychodziła coraz łatwiej ;-)Z mamami różnie bywa. Są mamy otwarte i swobodnie podchodzące do krępujących tematów, ale są i takie, które rumienią się na każde słowo związane z seksem, dojrzewaniem i mężczyznami. Jeśli możesz swobodnie rozmawiać z rodzicami o wszystkim, to jesteś prawdziwą szczęściarą. Pamiętaj o tym. Można Ci tylko pozazdrościć…A może jesteś już po rozmowie z mamą? Jeśli tak, napisz w komentarzach twoje wskazówki, jak powiedzieć mamie o okresie!
Твоգοтв εվазыդ ጋիհеврИпсե иኟ
ኑу υς моሜևճакիлቭ መаклα σαγу
Уቢакруհо сዛкле уцеፆէփисաфΜуւጏгоλጲֆθ ዉσዔχጮռ завр
Цιմичυճεф իцевсаጮоνДዉպ էζошедαհ
ንρюሯፖйеς ዬвուքየ νθЩዔ еգуհեпсο
Рቷռուщ πеГаπа шаնուሢኄዋዬ
Wróciłem do szkoły normalnie, tak jakby nic się nie stało. Co się działo w klasie maturalnej przy drugim epizodzie? Wszedłem do klasy i wszystkie miejsca były pozajmowane, a na przodzie była jedna pusta ławka. Taka “ośla ławka”. Tam sobie usiadłem, ale czułem się okropnie. Niestety, przestałem chodzić do szkoły, co też
Rozmowa z rodzicami na temat miesiączki i innych osobistych problemów kobiet może być nieco kłopotliwa, szczególnie jeśli nie jesteś przyzwyczajona do mówienia o takich rzeczach. Ale twoja mama jest dobrą osobą, z którą warto zacząć o tym rozmawiać. Oto kilka sposobów na przełamanie lodów. Niech będzie swobodna Może pomysł „pogadanki” z mamą wydaje się być onieśmielający. Więc spróbuj zacząć rozmowę od niechcenia, mówiąc coś w stylu: "Ekhem, mamo, czy twój okres trwał naprawdę długo?" Otwiera to drzwi do dyskusji. Zapisz to Jeśli trudno ci rozpocząć dyskusję twarzą w twarz, zostaw swojej mamie notatkę, którą znajdzie tylko ona. Możesz napisać coś w rodzaju: "Mamo, ostatnio podczas okresu bardzo źle się czuje. Czy możemy dziś o tym porozmawiać?". W ten sposób mama sama zainicjuje z tobą rozmowę i nie będziesz musiała się o to martwić. Bądź bezpośrednia Możesz po prostu podejść do mamy i powiedzieć co czujesz. Zacznij od powiedzenia czegoś takiego: "Jest to dla mnie niewygodny temat, ale muszę porozmawiać z tobą o moim okresie". W ten sposób Ty i Twoja mama będziecie mogły natychmiast dotrzeć do źródła problemu. Niezależnie od tego, czy coś jest nie tak, poinformuj swoją mamę o problemach z ciałem. Nawet gdy wszystko jest w porządku, nigdy nie lekceważ porad od mamy (lub ciotki lub starszej koleżanki)! Może ona udzielić ci wskazówek, jak radzić sobie z skurczami i innymi niedogodnościami. Czy ty i twoja mama otwarcie rozmawiacie o okresie? Czy masz z tym trudności?
Zobacz 5 odpowiedzi na pytanie: Jestem sama w domu nie mam klucza i nie mogę pójść do szkoły, jak o tym powiedzieć mamie?
Budzik po raz kolejny zadzwonił o nieludzkiej dla Ciebie godzinie. Któż to widział wstawać tak wcześnie rano? Zastanawiasz się, jak nie iść do szkoły bez większych konsekwencji? Zobacz, co możesz zrobić, żeby pozwolić sobie na dodatkowy dzień bezkarnego lenistwa. Bonusowe wolne, czyli legalne wagary Każdy, nawet najbardziej pilny uczeń, nieraz w swojej szkolnej karierze ma kilka takich dni, kiedy pójście do szkoły to ostatnia rzecz, na którą ma ochotę. Dzieje się tak z różnych powodów – czasem to po prostu słabszy dzień, podczas którego masz ochotę zwyczajnie poleżeć w łóżku, czasem stoi za tym sprawdzian czy kartkówka, na które nie czujesz się przygotowany. Może być i tak, że pokłóciłeś się z kolegą/koleżanką i nie chcesz się z nimi widzieć. Uciekanie na wagary to kiepskie rozwiązanie – po pierwsze ze względów bezpieczeństwa. Rodzice myślą, że jesteś w szkole, nauczyciele zaś, że zostałeś w domu. Jeśli coś stałoby Ci się po drodze, przez długi czas pozostaniesz bez pomocy – nikt nie będzie Cię szukał, ponieważ nie wie, że nie ma Cię tam, gdzie być powinieneś. Jeśli więc nadszedł ten dzień, kiedy bardzo nie chcesz iść na lekcje, wypróbuj kilka metod, które pozwolą legalnie pozostać Ci w domu. Jak nie iść do szkoły – praktyczny poradnik Najłatwiejszą (i przy okazji najczęściej stosowaną przez uczniów) metodą jest symulacja choroby. To sposób dość wiarygodny – wystarczy, że ściszysz głos i będziesz wyglądał na osobę nie mającą na nic siły – nawet na wstanie z łóżka, a co dopiero na wyjście z domu i siedzenie kilka godzin na lekcjach. To metoda dość dobra, jeśli masz empatycznych rodziców – przecież nie wyślą chorego dziecka do szkoły. Prawdopodobnie pozwolą zostać Ci w domu. Jednak ryzyko takiej metody jest dość spore – mogą chcieć sprawdzić stan gardła i temperaturę. W ten sposób niestety może wydać się, że symulujesz chorobę. Popularna metoda, polegająca na moczeniu termometru w ciepłej herbacie lub na grzejniku także może okazać się wadliwa – co, jeśli mama poda Ci lekarstwo przeciwgorączkowe lub, co gorsza, weźmie dzień wolny w pracy by zabrać Cię do lekarza? Ryzyko niepowodzenia takiego sposobu jest zbyt wysokie w stosunku do korzyści, jakie możesz osiągnąć. Symulowanie choroby ma jeszcze jedną, negatywną stronę medalu: jeśli kłamiesz, powoli tracisz zaufanie rodziców. Staraj się więc nie ryzykować. Jeśli jesteś bardzo zdeterminowany – możesz spróbować szybko zachorować. W tym celu wypij duszkiem zimny napój, a czerwone i bolące gardło w krótkim czasie masz gwarantowane. Jeśli na dworze jest zimno, przejdź się na spacer bez szalika i oddychaj ustami. Jeszcze tego samego dnia pojawi się chrypka i uczucie zimnego powietrza w gardle. Teraz jesteś już wiarygodny. Uważaj jednak z tą metodą, bowiem oczekiwane, kilkudniowe przeziębienie może przerodzić się w poważną chorobę, która wyłączy Cię z wszelkiej aktywności na długie dni! Metoda najbezpieczniejsza – porozmawiaj szczerze z rodzicami Jeśli nie chcesz posuwać się do oszukiwania rodziców (którzy przecież martwią się o Ciebie!) ani wywoływać choroby na siłę, jednak bardzo chcesz zostać w domu, wypróbuj metodę, która może przynieść tyle samo korzyści. To szczera rozmowa z rodzicami i przedstawienie swojej prośby o pozostanie w domu. Wydaje Ci się, że przekonanie mamy do tego, byś nie poszedł do szkoły, jest niemożliwe do spełnienia? Nie zapominaj o jednym: rodzice też kiedyś chodzili do szkoły i niejeden raz tak jak Ty teraz, myśleli co zrobić, by nie iść na lekcje. Szczerością zyskasz o wiele więcej niż kłamstwem, tak więc jeśli dobrze uargumentujesz swoją prośbę, szansa na to, że rodzice przymkną oko na te legalne wagary, jest całkiem spora.
Jak powiedzieć mamie, ze nie mogę iść jutro do szkoły, bo jestem przeziębiona? 2010-09-12 12:16:03; Co zrobić żeby nie iść jutro do szkoły? co powiedzieć mamie? 2012-01-18 20:22:12; jak powiedzieć mamie, że nie dam rady iść jutro do szkoły? 2010-09-12 13:52:06; Co powiedzieć mamie, żeby jutro nie iść do szkoły? 2011-12-04
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 07:45 Ty to masz problem ... po prostu nie idź i koniec kropka . A jak coś twoja mama by się do Ciebie sapała , to powiedz że jak chce żebyś jeszcze się bardziej rozchorowała to jest bardzo dobrą matką .I powiedz jej jeszcze że innych zarazisz i że jest brzydka pogoda to jeszcze bardziej się rozchorujesz ! `- to ja bym jeszcze do tego dodała : Mamo ! Chcesz , abym innych zaraziła ? . Nie idę do szkoły !`- I tak mam 3 lekcje dzisiaj ...`- oj, współczuję Ci ;) blocked odpowiedział(a) o 17:27 Spoko . Powiedz jej ze się zle czujesz, nie chcesz się jeszcze bardziej rozchorować, nie chcesz zarazić innych . Normalnie mama powinna ci nawet kazać nie iść do szkoły . ! zwymiotuj... wkladasz palec do gardla i wymiotujesz ;)potem mowisz ze nie za dpobrze sie czujsz blocked odpowiedział(a) o 07:30 powiedz,że jak cię póści do szkoły to możesz się rozchorować jeszcze bardziej,albo poudawaj(lub nie)że masz gorączkę wtedy na 100% cię nie póści kotek2oo odpowiedział(a) o 07:31 powiedz żeby cię zabrała do lekarza a ona uzna że tak się czujesz i niepuści cię do szkoły - Połóż się po kocykiem w salonie i powiedz że nie masz sił isć do szkoły!Nie miej przy śnaidaniu apetytu, ksiazki nie spakowane itp..Zycze powrotu do zdrowia! blocked odpowiedział(a) o 07:41 Idź do szkoły a potem idź do piguły :P blocked odpowiedział(a) o 07:43 jestem za ♥ ∂σткиιנ иιєвα .♥ ;p naj Dziś mam takie same objawy jak ty...i raczej pójde ale u mnie jest inna sytułacja bo rekolekcje są to idę tylko na kółko...Powedz mamie że nie dasz rady wysiedziec w szkole, strasznie się źle powiedz mamie że wymiotowałaś lub miałaś biegunkę ,u mnie działa. Idź do szkoły a na pierwszej przerwie [ jeszcze tej przed pierwszą lekcją ] pójdź do pielęgniarki Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Jaki podać powód mamie aby nie iść jutro do szkoły ? 2012-01-19 23:11:34; Jaki podać powód mamie żeby nie iść jutro do szkoly ? 2011-02-07 16:51:14; Czy iść do koleżanki na noc podczas okresu? 2017-04-11 16:40:05; Czy mogę iść do koleżanki na noc. ? 2011-08-26 11:57:28; Jak namówić mamę aby mi pozwoliła iść na noc do
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 07:10 Wejdź w rozmowę z postacią Mama i wtedy ona powie:- Musisz iść do szkołyA ty jej odpowiedz tak jakby to zrobił bezimienny z gothica:- Nie!I nie zapomnij przy tym wykonać tego specyficznego ruchu pięścią bo inaczej się nie uda... Powiedz że źle się czujesz xddd blocked odpowiedział(a) o 07:07 Powiedz, że źle się czujesz , w dodatku z nie wyspania będziesz wyglądała na chorą Powiedz jej prawdę. Jak ci uwierzy to będzie dobrze. Pamiętaj lepsza gorzka prawda niż słodkie kłamstwo. I tak pewnie na chorą wyglądasz Poproś ja, powiedz że źle się czujesz, zacznij mdlec, może uwierzy Kylo. odpowiedział(a) o 07:12 'Stara nie idę do szkoły' a tak serio nie wiem nie miałam nigdy 'mamy' :x Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
\n\n \n \n co powiedzieć mamie żeby nie iść do szkoły
Wolisz sobie wmówić, że to tylko kolacja, że do niczego przecież nie dojdzie, jednocześnie marząc o tym, żeby jednak doszło. Jesteś sztywna, spięta, ale on tak prowadzi rozmowę, że rozluźniasz się. Przestajesz myśleć o dzieciach, wyrzuty sumienia gdzieś uciekają, choć trzy razy wsiadałaś z powrotem do auta, nim weszłaś
Współczesne dzieci żyją pod dużą presją związaną z osiągnięciem sukcesu edukacyjnego. Niemal zewsząd słyszą, jak ważne jest wykształcenie i jak to „nic z nich nie będzie”, jeśli tego wykształcenia nie zdobędą. Rodzice często poddają się tej presji i dopasowują się do okoliczności i wymagań szkoły, choć intuicyjne wielu z nich czuje, że to nie służy ich dzieciom. Doprowadza to często do sytuacji, że dziecko odmawia chodzenia do szkoły. Albo mówi o tym wprost, albo zapada na różnego rodzaju choroby, które mu to uniemożliwiają. Co zatem może zrobić rodzic, kiedy dziecko nie chce iść do szkoły?Kiedy dziecko komunikuje rodzicom, że nie chce iść do szkoły, to warto zaopiekować się tym, co dziecko mówi i usłyszeć jego emocje. Na pewno nie warto mówić „Co Ty za bzdury wygadujesz, przecież wiesz, że trzeba chodzić do szkoły” lub „Ja chodzę do pracy, to mój obowiązek, a Ty chodzisz do szkoły”. Dziecko nie potrzebuje ani kazania, ani pouczeń, ani napomnień czy moralizowania. Warto zaakceptować i uszanować to, co mówi, dając empatię. Akceptacja dziecka i jego przeżyć związanych ze szkołą czy też usłyszenie jego odmowy nie oznacza zgadzania się na to, aby dziecko nie poszło do szkoły. Oznacza empatyczne wsparcie w postaci komunikatu: “Słyszę/widzę/rozumiem, że czasami nie chcesz iść do szkoły, zwłaszcza jak np. czekasz na przyjazd taty i chciałbyś być w domu, jak wróci”. Ważne jest towarzyszenie dziecku w tym, co przeżywa, czyli po prostu bycie z nim. Co mogą oznaczać słowa dziecka „nie chcę iść do szkoły”? Jak warto, żeby rodzic zareagował? Mówienie o emocjach. Jeśli dziecko mówi o smutku, lęku, złości itp. to na pewno w tym momencie tak czuje. Rodzic powinien uczestniczyć w przeżywaniu emocji dziecka, towarzyszyć mu w jego frustracji, złości, może smutku czy rozczarowaniu. To wcale nie oznacza, że dziecko ma zostać w domu. Dziecko potrzebuje empatii ze strony rodzica. Zmęczenie. Warto uwierzyć, że dziecko może być zmęczone szkołą, presją, atmosferą, relacjami, zajęciami pozalekcyjnymi. Może pomóc przyjrzenie się planowi dnia i ocena, czy nie jest przeładowane zajęciami i uwzględnienie w nim czasu na odpoczynek, zabawę, nudę. Komunikowanie trudności. Warto tu dopytać i słuchać, np. co miałoby się stać, żebyś poszła do szkoły? Co pomogłoby Ci pójść do szkoły? Do jakiej szkoły poszłabyś chętniej? Być może warto też umówić się na rozmowę z nauczycielem. Jakie trudności może przeżywać dziecko odmawiające chodzenia do szkoły? Na co warto zwrócić uwagę? Problemy w nauce z jednego lub kilku przedmiotów. Kiedy dziecko otrzymuje trzecią jedynkę z danego przedmiotu, może to oznaczać, że ma kłopoty z opanowaniem jakiejś części materiału dydaktycznego. Warto z nim o tym porozmawiać, zapytać, jakiej potrzebuje pomocy, co rodzic może dla niego zrobić? Czasem pomaga pójście do nauczyciela i spokojna rozmowa skoncentrowana na szukaniu rozwiązań, a nie na obarczaniu się winą. Trudności z adaptacją – mogą wystąpić, kiedy dziecko rozpoczyna nowy etap edukacyjny, zmienia klasę, szkołę. Dziecko może czuć się izolowane i wykluczane z zespołu klasowego, ponieważ dołączyło do już zintegrowanej klasy. Koniecznie trzeba porozmawiać z psychologiem, pedagogiem oraz wychowawcą. Warto wspólnie opracować plan pomocy dziecku w zaadoptowaniu się do nowego zespołu klasowego. Więcej na ten temat można przeczytać w naszych artykułach: Problemy z adaptacją w nowej szkole oraz Wykluczenie – jak pomóc dziecku w nowej klasie? Problemy w domu – wtedy, kiedy rodzina przeżywa trudne chwile np. rozwód, choroba czy śmierć w rodzinie, dłuższy wyjazd rodzica itp. dziecko może odmawiać chodzenia do szkoły. Zwykle towarzyszy temu smutek, lęk, przygnębienie. Dziecko może po prostu bać się np. zostawić drugiego rodzica samego w domu z obawy, że i ten może zniknąć z jego życia. Jeśli tak jest, to należy bezwzględnie dać dziecku czas i poczucie bezpieczeństwa, zapewniać o swojej miłości i opiece. Można też skorzystać z pomocy terapeutycznej w poradni psychologiczno-pedagogicznej, zarówno dla siebie, jak i dla dziecka. Konflikty z rówieśnikami, agresja, bullying. To bardzo trudna sytuacja dla dziecka, które zwykle nie chce o niej opowiadać z obawy przed wstydem, z leku, co będzie i jak rodzic na to zareaguje. Czy jego reakcja nie pogorszy i tak trudnej dla niego sytuacji? Dlatego rozmowa z dzieckiem wymaga dużego taktu oraz zapewnienia, że będziemy działać wspólnie. Zdarza się, że rozmowy z wychowawcą, pedagogiem czy psychologiem szkolnym nie pomagają i jedynym wyjściem jest zmiana środowiska szkolnego. Problemy zdrowotne jak: depresja, nerwica, problemy z tarczycą, cukrzyca. Czego absolutnie rodzic nie powinien robić? Krzyczeć na dziecko, że np. wymyśla, wydziwia. Grozić – jeśli zaraz się nie ubierzesz i nie pójdziesz do szkoły, to… Karać. Zmuszać siłą. Lekceważyć sytuację, mówiąc „No trudno, czasem tak bywa, życie jest trudne”. Jesper Juul (duński pedagog i terapeuta) w swojej książce pt. „Kryzys szkoły” mówi, o zastąpieniu obowiązku szkolnego prawem do nauki. Obowiązek szkolny kojarzy się z czymś, co muszę robić. A jeśli jest dużo „muszę”, to jest wtedy mało „chcę”, co nie sprzyja motywacji chodzenia do szkoły. Zwłaszcza, że każdy z nas ma potrzebę autonomii. Mam prawo – ja decyduję, ja chcę lub nie chcę. Myślę, że takie podejście diametralnie zmieniłoby stosunek do szkoły i wcale nie obawiam się tego, że nauczyciele nie mieliby kogo uczyć, a szkoła świeciłaby pustkami. Źródła:Małgorzata Stańczyk, webinar Rodzica i szkoła, dostęp r. Marzena Jasińska Trener, dyplomowany coach, doradca rodzinny. Od lat wspiera rodziców w konsultacjach indywidualnych oraz warsztatach psychoedukacyjnych. Swoją pracę opiera na filozofii Jespera Juula, założeniach Rodzicielstwa Bliskości oraz Porozumienia Bez Przemocy. Specjalizuje się w zakresie neurodydaktyki oraz uczenia się uczniów. Ekspert rozwoju osobistego, komunikacji, negocjacji. W swojej pracy zajmuje się także tematyką mediacji szkolnych, procesów grupowych, zarządzania zmianą w organizacji i zarządzania zespołem. Prywatnie mama dwóch dorosłych synów.
Co powiedzieć, żeby moja mama się zgodziła ? bo z piątku na sobotę moja koleżanka robi nocowanie .. a ja bardzo na nie chce iść, tylko nie wiem, co powiedzieć mamie, żeby się zgodziła ; // . mama mojej koleżanki się zgodziła na nocowanie u niej . kiedyś ta sama koleżanka nocowała u mnie i moja mama też się wtedy zgodziła . na wakacjach mama mi nie pozwoliła u niej
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 21:37 yy . ! <3 Jutro 6 klasy piszą testy ^^ : < 33 Więc nie idzie się do sQl ! ; DD A jeśłi jesteś w 6 to muisz ! < x3 goodomen odpowiedział(a) o 21:37 To powiedz że masz iść na 12:00, a o 11:00 powiedz, że dzwoniła do Ciebie koleżanka, że jednak odwołali zajęcia :D Rano udawaj, że nie możesz się odezwać, tak cię gardło boli itp. Chyba,że już ją prosiłaś dziś o to żeby nie iść. Bo jeśli tak to się skapnie, że coś kręcisz. zjedz surowego ziemniaka albo syrową frytke a zacznie cie boleć brzuch i będziesz miała gorączkę Uważasz, że ktoś się myli? lub
Bo tak kazała mi babcia. Lecz jak was zobaczę to ocharam. Bo tak kazała mi mama. [Hook] Ja moje miasto chcę wrzucić na mapę. Jeżeli umrę, to chcę ze squadem (dziwko) Z twoją laską chcę
zapytał(a) o 02:00 Co powiedzieć rodzicom żeby nie iść jutro do szkoły? xd ;) Nie chcę mi się iść mam doła macie jakieś pomysły żeby im wkręcić czy coś? Tak żeby się nabrali :/ nie chcę mi się iść :( znów lekcje do 16:00 Odpowiedzi Melliana odpowiedział(a) o 03:48 'Utknij' w toalecie. Siedź tam rano przez jakieś pół godziny,potem powiedz mamie,że masz biegunkę,bardzo boli Cię żołądek. Zrób wiarygodną minę,coś w stylu "Umieram z bólu". Poproś abyś została w domu,bo naprawdę nie jesteś w stanie pójść do szkoły,trzymaj się za brzuch oczywiście. Jeżeli dobrze to rozegrasz-zostaniesz w domu,tutaj ważne są umiejętności kilka szklanek lodowatej wody(z zamrażarki najlepiej),trzymaj je tam przez ok. 30 minut,na przemian z gorącą wodą-złapałam w ten sposób infekcję wirusową-czyt grypę. Generalnie będzie Cię bolało gardło,bardzo możliwe że zachrypniesz,a z chrypą Cię nie puszczą,jeżeli będziesz ledwo mówić,ewentualnie udawaj,że masz chrypę,mów takim głosem-może i ryzykowne,ale jak się uda,siedzisz w domu nawet kilka dni. Albo: umyj twarz,następnie natrzyj sobie oczy,próbuj wywołać wymioty,wkładając szczoteczkę do zębów do jamy ustnej-zaczną lecieć Ci łzy,zrobisz się czerwony-będziesz źle wyglądać generalnie,chodzi tylko o ten właśnie efekt,a nie wymiotowanie faktyczne. Potem udawaj,że wymiotujesz. Wyjdź z łazienki,pokaż się rodzicom,oznajmij że wymiotowałeś i ogólnie źle się czujesz-zostaniesz w domu. Myślę,że Ci się uda. Wypróbuj wyżej opisane sposoby na symulację,które sama wypróbowałam i działają. Powodzenia. blocked odpowiedział(a) o 02:06 Powiedz, że się źle czujesz. Weź termometr, jak nie będą patrzeć to strzepnij do 37, 5 - 38 stopni i pokaż rodzicom. Tylko nie zrób za dużo, bo jak pokażesz 40 st to pomyślą, że termometr się zepsuł. Sznycel. odpowiedział(a) o 02:08 Jak mi się nie chce iść do szkoły, to śpię do i potem mówię, że zaspałam. Przecież cię nie zmuszą? Jak nie chcę iść to nie idę i tyle. A to, że mam teraz prawie 200 godzin opuszczonych to inna sprawa. ;] blocked odpowiedział(a) o 02:06 mam sprawdzona metodę:"Maamoo! mam kaca! nie mogę iść dzisiaj! wybacz... " u mnie zawsze działa ;D נα+ту=♥ odpowiedział(a) o 02:06 Ja jak nie chce isć to mówie ze jest jakis spr. na który nic nie umiem i znow dostane jedynkę ( A już trochę ich nazbierałam). I nie ide chmmm wiesz my baby mamy łatwiej możemy powiedzieć mam połowę cyklu brzuch mnie boli albo jestem przed okresem krzyż mnie boli O PATRZ ODKRYŁAM DOBRE STRONY OKRESU XD a ty możesz powiedzieć że masz spr i nie chcesz zarobić pały bo nic nie umiesz albo powiedz że się źle czujesz zrób sb herbatę weź termometr zamknij się w pokoju i udaj że mierzysz temp a tak naprawdę włożysz termometr do cieplej herbaty gdzieś tak do 38 i pół st C XD nie wiem wymyśl coś! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
\n\n co powiedzieć mamie żeby nie iść do szkoły
fY98Cn7.